Ja na poczatku czulam wielka potrzebe mowienia o moim synku, znajomym i nieznajomym osobom. Gdy w kwiaciarni kupowalam kwiaty na cmentarz, nie moglam nie powiedziec, ze to dla mojego synka. Teraz, po osmiu miesiacach jest wprost przeciwnie. Nie chce o nim rozmawiac z byle kim, ale nawet i z osobami, ktore doceniam i lubie. To jest tak osobista sprawa, wspomnienia tak mi drogie, rzeczy tak intymne, ze wybieram dokladnie rozmowcow. I na ogol zreszta jest tak, ze inicjatywa (podejmowana raczej rzadko)wychodzi od tej drugiej strony i nawet wtedy niezbyt sie rozgaduje. Natomiast w zeszlym tygodniu odwiedzila mnie kolezanka, ktora poznalam na spotkaniu tutejszej grupy wsparcia. Rozmawialysmy prawie 5 godzin. I mimo, ze nie znamy sie dobrze, to wiem jednak, ze ona, tak jak Wy rozumie, czasem wpol slowa, i niczego nie trzeba specjalnie wyjasniac. Bo przeciez niektore odczucia nawet trudno wyjasnic.
Naprawde, teraz nie mam ochoty rozmawiac z innymi ludzmi, dziwne, ale tak jest... Cale szczescie zdarzaja sie mile niespodzianki, jak postawy tych dziewczyn, ktorych posty czytamy tu czasem, ktore nie sa anielskimi mamami, ale chca zrozumiec i wydaje sie, ze zrozumialy :) -------------------- aneta
mama Matyldy i aniolkowa mama Kruszynki (12tc kwiecien 2005) i Louis (29tc 21.02.06-22.03.06) oraz malej dziewczynki pod sercem
|