Re: Cudowni lekarze... | Hits: 221 |
|
ryba  
17-10-2006 20:22 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony] [Rozwiń temat]
|
Gdy umarł mój synek jego siostrzyczka-nie mogła się pogodzic ze śmiercią starszego brata cierpiała tak bardzo- nie potrafiła się nawet sama bawic w domu -na placu zabaw zaczepiała obce dzieci mówiąc o tym co ją spotkało a ja myślałam że serce mi pęknie.Tak bardzo wciąż płkałam tęskniłam -zapadłam w depresję wtedy nie odzywałam się do nikogo -nawet do własnego dziecka -nie było argumentem to że ona jest i mnie potrzebuje wtedy to był najgorszy czas niektórych rzeczy nie pamiętam-jak to np. że siadałam w końciku skulona i tylko kiwałam się to w przód to w tył.Niewychodziłam z domu bo bałam się ludzi,nie kładłam się spac bo nie było po co wstawac... Moja córeczka mówiła paciorek wieczorem-a potem z płaczem go przerywała i krzyczała do obrazka ...Boziu kochana -dlaczego zabrałaś mi mojego braciszka -co on takiego ci zrobił- Boziu...dlaczego?Miała wtedy 5 lat skończone.Kiedy po roku leczenia depresja zaczęła mnie trochę opuszczac -moja córeczka w płaczu mi wykrzyczała...Mamo zostawiłaś mnie -dlaczego mnie wtedy opuściłaś?Pamiętaj także o swoich dzieciach-tych tu na ziemi one cierpią na swój sposób -przeżywają to tak jak potrafią i mają do tego prawo a nawet muszą to przeżywac aby potem móc kształtowac swoje uczucia-nie można inaczej Maja jest i zawsze będzie jego sistrzyczką,a teraz wyjątkową bo rzadko kto ma własną sistrzyczkę-aniołka;która codzień patrzy na swego starszego braciszka zza chmurki... Bartczak
|
|
:: w górę ::
|