Kochane Dziewczyny... Tak czytam i jakby o sobie... Odkąd doeszła Matusia minęło 17 miesięcy...i jak Wy wszystkie zastanawiam się jak mogę bez Niej życ, bez mojego jedynego dziecka...ŻyĆ, to właściwie zbyt wiele powiedziane. Słowa otoczenia tak bardzo czasami bolą...Tak ciężko, kiedy mówią, że świetnie sobie radzimy...a jakie oni mają o tym wszystkim pojęcie? Czy wstanie z łóżka, umycie zębów, kupienie chleba i zatankowanie samochodu świadczą o samopoczuciu...Przecież my działamy jak automaty, a nawet jeśli wybuchu płaczu czy złości nie da sie powstrzymać to wtedy uważają, że przesadzamy, że już pora się pozbierać. I chociaż napisałybyśmy setki ksiażek, chciały wykrzyczeć swój ból i prosić by nas dodatkowo nie raniono to i tak nic nie da, świata i ludzi nie zmienimy. Tylko my same wiemy jak boli każda minuta świadomości, że naszych Ukochanych Dzieci nie ma, tylko tutaj nikt nas nie poucza i nie " nawraca" kiedy nasza wiara jest zbyt słaba lub wcale jej nie ma...tylko my rozumiemy ile znaczy pamięć o naszych Dzieciach. Nie wiem, jak to możliwe, że serce mi z bólu nie pękło...tak strasznie tęsknię, nic nie ma znaczenia, każdego dnia boli bardziej i każdego dnia zastanawiam się jak długo jeszcze, jak długo nim Ją zobaczę, przytulę, poczuje Jej zapach...tak strasznie się martwię, że Jej samej źle, przecież to taka maleńka istotka, bezbronna...Serce pęka...po co żyć, dla kogo?
Alina Mama Matyldzi
http://matyldaigakostrzewska.pamietajmy.com.pl/index.php
|