Bywa roznie, ja od 10 lat walcze z depresja, wszyscy rodzina i przyjaciele o tym wiedzieli, zawsze bylam ta "chorowita", dlatego ciaza donoszona do 38 tyg byla sukcesem, niestety jednoczesnie najwieksza tragedia bo dziecko zmarlo jeszcze w brzuchu, depresja sie poglebila, chociaz teraz pierwszy raz od x czasu odstawiam leki zeby miec zdrowe dziecko, ta tragedia mnie zmobilizowala. jest strasznie, ale nie moge kolejnych 10 lat zycia stracic tak jak poprzednich, nie pracuje - moja firma w zeslzym roku upadla. nie mam zasilku, mamy auto dom, ale odziedziczone po tesciu, ktory zmarl gdy bylam w 4 miesiacu ciazy, wolalabym jezdzic autobusem i miec tescia przy sobie... to ze nie pracuje mocno ogranicza nasz budzet, rodzice moi moga pomoc tylko w tym, ze ugotuja na niedziele obiad i doloza czasem 50, 100 zl do zakupow. podjelismy decyzje ze nie szukam pracy, musimy wyzyc z jednej pensji, po to by calkowicie poswiecic sie kolejnej planowanej ciazy, jest ciezko mimo ze wszyscy na okolo moga myslec - maja dom, super auto, ale to super auto i ten super dom trzeba utrzymac teraz z jednej pensji liczymy kazda zlotowke bo wiemy ze za moment bedzie zima i trzeba odkladac kase na ogrzewanie... tego niestety moi znajomi juz nie wiedza...
Szymon ur/zm 20.03.2012 - 38 tc www.zawszepamietam.blog.pl
|