Ja właśnie byłam u spowiedzi rekolekcyjnej u naszego proboszcza.Trochę to trwało,bo w styczniu przeżyłam ten koszmar.Ksiądz wysłuchał,nie oceniał ,nie umoralniał,bardzo spokojnie.W sumie to wcale nic nie powiedział.Chyba widział jak cierpię,wiedział,że byłam w ciąży i były problemy,a potem brzucha nie było więc pewnie wiedział,że coś nie tak.To małe osiedle.Ja mam też kolegę ,który jest księdzem i mówił,że w rekolekcje mają nakaz rozgrzeszania z aborcji(choć ja uważam,że my nie zrobiłyśmy tego ot tak sobie,więc dla mnie nasza sytuacja to nie aborcja).Mąż był u spowiedzi w Warszawie i też ok.Pozdrawiam.
|