Spróbuj z kimś o tym porozmawiać, może z mamą, przyjaciółką lub psychologiem. Mi na początku pomogła wizyta u psychologa, potem układałam wszystko sama, miałam wsparcie bliskich ale mimo to nie czułam, żeby rozumieli przez co przechodzę. Teraz wiem że nie można zamykać się w swoim bólu i myśleć że mi jednej na świecie jest źle. W kościele w ciszy wśród figur i obrazów szukałam spokoju i siły, rozmawiałam z dziećmi i modliłam się o cud...i się zdarzył. Pozdrawiam. mama Aniołka(25.04.2005r. 8tc) Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki