Dziekuje dziewczyny za wasze wsparcie I cieple slowa.Nikt nie rozumie mnie bardziej niz wy.Magdo - nie ciesza mnie narodziny innych dzieci, nawet osoby mi bliskiej. Wrecz przeciwnie, czuje zazdrosc I zal. Nie moge nawet patrzec na malutkie dzieci I kobiety w ciazy, sprawia mi to wielka przykrosc. Czy jestem normalna, czy to naturalne? Ja rowniez bardzo boje sie wizyty po sekcyjnej. Boje sie ze potwierdza sie moje obawy, ze to ja jestem winna smierci mojej coreczki. Ciagle o tym mysle, wyrzuty sumienia nie daja mi spokoju. I jeszcze ten strach...Jestem bliska obledu. Codzienne proste czynnosci sprawiaja mi ogromna trudnosc. Nie mam ochoty wychodzic z domu, spotykac sie z ludzmi, meczy mnie towarzystwo innych, o powrocie do pracy nawet nie chce myslec. Jak dlugo jeszcze to potrwa, jak dlugo jeszcze wytrzymam? Wmawiam sobie ze musze jakos sie trzymac, ze musze byc silna dla mojej ziemskiej coreczki, dla meza ale na niewiele sie to zdaje.
switelka dla waszych aniolkow (*)(*)
mama ziemskiej Nadii 6 lat I Dalii (*18.10.14)
Moje szczescie odlecialo...
Mama Nadii 6 lat I Dalii (*18.10.14) 27 tc
|