Od imprezy urodzinowej mojej chrześnicy jest gorzej z moja psychiką. Teraz miałam 2 dni wolnego w pracy i całe dnie na necie spędziłam - fora medyczne. To chyba jakieś apogeum mojej żałoby. Myślę dziś o samobójstwie bardzo usilnie... Wpisuję w Google "chcę umrzeć". Pisałam już wcześniej, że ginekolog z kliniki leczenia niepłodności dał zielone światło na kolejne starania (ale nie zlecił badań, stwierdził, że po zajściu w ciążę). Siedzę cały dzień na necie, szukam informacji i coraz bardziej się dołuję... Tęsknię za Lili, mam przed oczami cały ten koszmar porodu i to, co było później... Jest źle. Pytanie do mam po stracie, które przeszły ten etap: jak sobie z tym radzić?
|