Dla mnie niebywałe jest to, że nic o nim nie wiedziałam. Nie ma żadnego zdjęcia. Niczego. Mama Leszka zmarła około 10-11 lat po Jego śmierci, jak mój ojciec miał 9 lat. Przyczyną śmierci było zakażenie pępowiny. Kiedyś porody odbierały akuszerki. Dziś miałby ponad 60 lat. Grobu nie ma. Podobno je likwidowano. Zastanawiam się czy gdyby babcia żyła pozwoliłaby na to. Nie wiem czy to, że Mik jest chory wpłynęło na fakt poszukiwań co się z nim stało i próby rozmowy z rodziną. Jedno jest pewne wkurza mnie brak odpowiedzi ze strony mojego taty, a raczej ich enigmatyczność: No był, chyba miał na imię Leszek i zmarł, nie wiem kiedy. W sumie dalej mam nadzieję, że dowiem się kiedy ma urodziny i kiedy zmarł. Choć dziś to już bez znaczenia chciałabym wiedzieć. Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego uczepiłam się wywiadów z rodziną, która wydaje się obojętna, bo tyle czasu minęło a on był przecież mały. Czasem wydaje mi się to irracjonalne, bo kogo to interesuje tak naprawdę... Jak bywam na cmentarzu gdzie leży rodzina ze strony mamy, od lat zaglądam do Januszka (miał roczek). To mały cmentarz, ale jest kilka starych grobów dzieci. Niestety nie wiadomo nawet czy chłopczyk czy dziewczynka, po niektórych nawet nie wiadomo było czy to grób. Nigdy nie próbowałam niestety ich ogarnąć. EM http://www.mikew.e-blogi.pl/
|