Adopcja to moje marzenie od dawna jeszce gdy tylko mieliśmy Karolinę. Mój mąż zawsze sceptycznie do tego podchodzi - woli swoje. Jasne że my rodzice po stracie jesteśmy pod pewnym kątem obserwowani, ale mi się wydaję że strata to plus w tym sensie że jesteśmy wyczuleni bardziej na zdrowie, na szczególną troskę wobec nowego dziecka być może jesteśmy dać im więcej miłości niż ludzie którzy tego nie doświadczyli. U nas przeszkodą może być małe mieszkanie i ewentualnie dochody. Jednak z tego co czytałam to każda rodzina rozpatrywana jest indywidualnie. Podam przykład: Facet dosć zamożny z pięknym domem zadoptował bodajże trójkę dzieci i umieścił ich na osobnej kodygnacji tak że prawie się nie widywali bo potrzebował dużo przestrzeni dla siebie. Ja marzę o dziecku ale póki co strach że mogłoby być urodzić się chore blokuje mnie niesamowicie. Dlatego bardziej bezpieczna wydaje mi się adopcja. Ale jak to powiedziała psycholog: "Planując dziecko podejmuje się ryzyko ale na plus że wszystko będzie dobrze". Myślę że dla mojego zdrowia psychicznego dziecko byłoby ukojeniem. Może wreszcie przestałabym w sklepach dotykać dziecięcych ubranek, gapić się na małe dzieci, zazdrościć innym ślicznych bobasów .....