Rok temu około tej godziny wylądowałam na porodówce - jeszcze nieświadoma, pełna nadziei, że uda się jeszcze uspokoić skurcze i moje Maleństwo będzie mogło jeszcze pozostać w brzuszku...to był dopiero 24 tydzień ciąży...byłeś taki malutki...zbyt malutki by walczyć i wygrać :( tej nocy niewydolność szyjki w połączeniu z infekcją zwyciężyła a mój świat się zatrzymał. Byłeś taki śliczny i nigdy nie zapomnę Twojego pierwszego krzyku, drugiego krzyku...a potem ciszy...udało Ci się wywalczyć 40 min na tym świecie a potem zostaliśmy sami... Dziękuję Ci za ten piękny czas razem - to były najpiękniejsze chwile w moim życiu - Twoje kopniaczki i igraszki. Nie pozwól by zniknęły z mojej pamięci. Kocham Cię Skarbie i tęsknię tak ogromnie. Już rok...nie wierzę...boli tak bardzo. Mama Aniołka Igorka (ur.zm.25.07.2011 r.)