Witam Was. Dokładnie jest tak jak opisujecie. Nie będzie już nigdy lepiej.Również i ja miewam raz "lepsze" , raz gorsze dni, a raz takie, że nie chce się w ogóle wychodzić z domu. Nie da się zamknąć pewnego etapu i przejść na chłodno do następnego. Nasze skarby na zawsze będą w naszych sercach. Tęsknię strasznie za naszym synkiem, pamiętam każdą minutę z jego życia. Nagrałam kilka filmików z jego życia na kilka płytek by pojedyncze płytki się nie uszkodziły, spisałam na kilkudziesięciu stronach moje wspomnienia, ale to wszystko mało... Czasami trzymam się dzielnie widząc dzieci sąsiadów, a czasami takie kruszynki przypominają mi tylko Jednego tego Najważniejszego dla nas. Nic już nie będzie takie same, nawet chwile z uśmiechem to nie te same chwile radości co dawniej. Od piątku tego tygodnia będę osobą bezrobotną. Od dawna myślę jak się w tym wszystkim odnaleźć, jaki jest mój cel w życiu. Co zrobić by cierpienie i śmierć Marcelka była dla mnie drogowskazem w jaką stronę powinnam iść. Rozumiem Was Drogie mamusie, niestety tez nie mam recepty na życie po stracie. Beata Mama Marcelka z wadą letalną ur.14.05.2009 - zm 24.03.2011 http://funer.com.pl/epitafium,marcel-wysocki,5849,1.html
|