hmm... nie chodziło mi akurat o ekologie... mój genetyk-diagnosta ciążowy uważa że wszystko może spowodować "szok dla organizmu matki" a więc i dla dziecka które jest w niej... wszystko działa jak "szok i wstrząs" jeśli jest zmieniane w chwili zajścia w ciążę, tzn. jeśli chcesz jeść wyłącznie ekologiczną żywność to na 3 lata przed planowaną ciążą żeby organizm nie przeżył "szoku", nowości... zmiana musi być zwykła - rezygnacja z przypraw, ze smażonego, zmniejszenie ilości soli, jedzenia surowego, siusiania w drewnianym wychodku... nie robi się rewolucji a jedynie unika pewnych rzeczy... unika się ludzi chorych - po zakończeniu choroby człowiek zaraża bakteriami nawet do 14 dni, ty możesz się nie zarazić ale dziecko owszem tak... hmmm... mondry po szkodzie jak to mówią :)
co do badań to nie wiem czy to chęć wyłudzenia czy prawda... wiem, że ja przeczytałam chyba wszystko co się dało, znalazłam każdą możliwą wadę wrodzoną i genetyczną, która chodź w maleńkim stopniu przypominała którykolwiek elementy z wad mojego Syna, pojechałam przygotowana, wiedziałam czego chcę, lekarz przy mnie wyją książki i czytał, ja mówiłam swoje, i dał mi FISHa w kierunku zespołu de Georga, a 3 tyg później kariotyp... podszedł jak do człowieka... chyba, albo ja byłam wtedy jak uparty nakręcony i zaślepiony osioł na jedno i za wszelką cenę... chyba tak wtedy było...
szał cię ogarnia mówisz :) jak ja to pamiętam... wtedy był taki ciepły luty, uchylone okna i wciąż dobiegało od rana do wieczora "mamuś", "mamo" a ja myślałam że szału dostanę, tyle marzeń i nadziei na "mamo", owszem było "dada" ale nigdy "mama", wózki, dziecki, nie musiałam widzieć wystarczyło słyszeć, i ta dobijająca świadomość co oznacza "nigdy", nigdy nie usłyszę... wszystko wtedy dobijało nawet reklamy w tv... z czasem człowiek się oswaja z tym co oczywiste... to czego nie możesz zmienić zaakceptuj bo walka tylko odbiera ci wspomnienia i siłę...
nikt nie karze, ba, nawet nikt cię nie prosi abyś się pogodziła się ze śmiercią córki - ty masz to zaakceptować i uwierzyć że: - ona nie żyje - nigdy nie powie Mamo - nigdy nie urośnie - nie zdmuchnie świeczek - nie przytuli się - nie da całusa itd. W tym rozdziale twojego życia nie ma miejsca na kolejną stronę, nigdy nic się tu nie zapisze, nic się tu nie wydarzy. Ale... Masz kolejny rozdział, który możesz zapisać jak zechcesz. To nie oznacza że masz zapomnieć czy przestać kochać ale masz żyć dla siebie z pamięcią i miłością jaką ci podarował los, niejpiękniejszą bezwarunkową miłością, wspomnieniami, których nikt ci nigdy nie zabierze, z marzeniami, których nikt ci nie odbierze, marzeniami o których wiecie tylko wy oboje. Masz coś pięknego co warto pielęgnować i dla czego warto żyć.
Kochaj to co masz, doceń to i chroń jak skarb, zamiast tracić czas na walkę, która nie ma sensu.
Pozdrawiam buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|