To była moja druga ciąża. Pierwsze dzieciątko opuściło mnie w 12tc. Potem sześć lat starań i tułaczki po różnych lekarzach , dwie procedury in vitro ostatnie mrozaczki i się udało. Moje szczęście nie miało granic , ciąża przebiegała wzorowo. Któregoś wieczoru przestałam czuć ruchy , ale myślałam ,że Zuzia śpi i sama poszłam spać. Ale rano wstałam i nadal nic więc od razu do szpitala. Podłączyli mnie pod KTG, ale nie wyczuli tętna zrobili USG i padło "przykro mi serce nie biję" , moje serce pękło, a świat się zawalił. Na drugi dzień urodziłam moją córeczkę nie miałam siły nawet jej zobaczyć czego nie mogę sobie cały czas wybaczyć. Zuzanka udusiła się pępowiną , która miała dać jej życie, a doprowadziła do śmierci. Bardzo mi jej brakuję i bardzo ją kocham. Mam nadzieję ,że z czasem będzie bolało mniej. Anna mama Aniołka 12tc 2005 i Zuzi ur/zm 1.XII.2011 27tc
|