Asiu, ja też nie widziałam swojej córeczki, sama nie chciałam bo strach mną pokierował i zabrakło mi odwagi, a nikt z personelu mi nawet tego nie zasugerował żebym Ją zobaczyła, pożegnała się. I choć minęło już u mnie ponad 13 miesięcy, to co wieczór, od tamtego dnia kiedy odeszła, w rozmowie z Amelką przepraszam Ją i proszę żeby mi wybaczyła ,że tak wtedy postąpiłam , że nie utuliłam Jej, nie ukochałam, nie ucałowałam, nie pożegnałam się. Jedynym moim usprawiedliwieniem na takie zachowanie jest fakt, że byłam w szoku, w ogromnym stresie, strachu, człowiek w takich sytuacjach nie myśli racjonalnie, szok odbiera rozum.
Wiem , że to nie nasza wina że tak postąpiłyśmy, niestety czasu nie cofniemy, a nasze aniołki na pewno nam to wybaczyły, choć ja sama sobie nigdy tego nie wybaczę. Mi moja Amelka też czasami się śni, w każdym śnie widzę Jej gęste czarne włoski, ale bardzo rzadko buźke. Jest taka cudowna w tych moich snach. Pamiętam jak trafiłam po raz drugi do szpitala ok 2 tygodni po porodzie i spytałam lekarki, która przyjmowała poród , czy Amelka miała włoski, jak wyglądała itd, to odpowiedziała : " z tego co pamiętam to chyba nie miała włosków ". Hm ,a mi w każdym ze snów śni się taka czarnulka. Nawet mojej straszej córce też czasami śni się i w tych snach ma czarne włoski.
Pewnie Asiu wcale Cię nie podbudowałam, nie pocieszyłam w jakikolwiek sposób, ale mimo wszystko musimy pogodzić się z tym ,że tak zrobiłyśmy, to nie nasza wina bo żadna z nas nie była przygotowana na śmierć własnego dziecka. Wierzę , że nasze dzieci nam to wybaczyły i z miłości do nas odwiedzają nas w snach .
Przytulam Cię kochana bardzo mocno i zapalam światełka dla Twojej córeczki (*)(*)(*)...
Ala,mama anielskiej Amelki 23tc(*+08.02.2010) i ziemskiej Roksanki (*1996) Tak bardzo kocham i tęsknię, i nigdy nie przestanę
|