Nie, moja ciąża teoretycznie była „książkowa”. Ale z łożyskiem najprawdopodobniej było coś nie tak a lekarz prowadząca niczego niepokojącego nie zauważyła. Zosia była bardzo mała w 24 tc ważyła tylko 392g, cały czas słyszałam, że wszystko dobrze tylko ciąża trochę młodsza, termin miałam przesunięty z 18 sierpnia na 6 września. Ja głupia, naiwna niczego złego nie podejrzewałam. Jednego dnia przestałam czuć ruchy i wyrok serce nie bije, martwy poród i cały koszmar który doskonale znasz… Ze Stasiem zmieniłam lekarza, on od razu podszedł profesjonalnie do tematu zlecił sporo badań ,co prawda za dużo nie wniosły, ale twierdzenie że każdy problem w ciąży to „przypadek” jest delikatnie mówiąc mało profesjonalne. Od samego początku brałam aspirynę i heparynę na polepszenie przepływów, i Staś wagowo był zawsze ponad normę urodził się na przełomie 35/36 tc z wagą 3220. W drugiej ciąży też walczyłam ze skurczami z ich powodu miałam niewydolność szyjki macicy w 26 tc. miałam ponad 1 cm rozwarcia, po pozbyciu się bakterii w 29 założono profilaktycznie pessar i podano sterydy na przyspieszenie rozwoju płuc, dodatkowo brałam cordafen, nospe forte, buskopan, skopolan i magnez. Jednak częste skurcze spowodowały przedwczesny ale szczęśliwy poród.
Tu jest parę ciekawych wątków
http://www.dlaczego.org.pl/forum/view.php?bn=nowe_strata&key=1265713994&pattern=przedwczesne
http://www.dlaczego.org.pl/forum/view.php?bn=nowe_strata&thread=1208878205&pattern=gestoza&st=0
Pierwszy dotyczy problemów z szyjką (z tego co piszesz u Ciebie również były skurcze, może warto zapytać lekarza z prawdziwego zdarzenia o szew w następnej ciąży. Drugi nap oczątku jest o gestozie, a później dużo informacji o problemach z zakrzepami.
Trochę się rozpisałam , mam nadzieję, że pomogłam.
Z perspektywy tylko i aż 1,5 roku po stracie, mogę Ci napisać, że choć nigdy nie zapomnisz o swoim pierwszym dziecku to z czasem ból nie będzie już tak ostry. Małymi kroczkami wrócisz do w miarę normalnego życia, rozmawiaj dużo o Antosiu z mężem rodziną znajomymi, wróć do pracy, mi mimo dużego stresu to trochę pomogło nie zwariować. Chociaż szczerzę powiem z resztą to mało odkrywcze, że to pojawienie się Stasia na świecie przyniosło mi największy spokój wewnętrzny. Dlatego walcz o swoje szczęście, znajdź dobrego lekarza od przypadków ale trudnych, porób niezbędne badania. Powodzenia
Jeszcze raz dla Antosia (*)(*)(*) mama Zosi (ur i zm. 1.05.09) 24 tc., Stasia ur. 11.03.10 36 tc., i Olka ur. 9.08.13 40 tc.
|