Wiem, że nie jestem osamotniona w bólu, bo wszyscy osieroceni rodzice czują podobnie. Gdy czytam wiele wpisów na forum, to uwierzyć nie mogę, bo czasami wydaje mi się, że ktoś opisał moje myśli i uczucia. Wiem, że jest wiele mam. które nie odważyły się zobaczyć dzieciątka i teraz postąpiłyby inaczej, ale rzeczywiście czasu nie da się już cofnąć. Choć teraz wiem, że postąpiłabym inaczej to mam nadzieję, że już nigdy nie znajdę się w podobnej sytuacji, choć nie wiadomo co jest nam pisane...
Tak jak pisała kave mam ogromne poczucie niespełnienia, bo nie dość, że słyszałam kilka razy, że "cesarka to nie poród", to jeszcze mojego dzieciątka nie ma ze mną. A miłość jaką mam w sercu jest przeogromna, cała była przeznaczona dla Adasia, a Jego nie ma.
Rzeczy Adasia spakowała moja kuzynka i teściowa. Ja bałam się wracać ze szpitala do domu, bo wiedziałam, że tam są wszystkie ciuszki, zabawki, łóżeczko przygotowane dla Adasia. Po kilku tygodniach odważyłam się zaglądnąć do tych malutkich ciuszków i wyjęłam z nich skarpetki i śpioszki, które często przykładałam do brzucha jak byłam jeszcze w ciąży. Drugą parę skarpetek daliśmy Adasiowi do trumienki, żeby było mu ciepło w stópki. Czasem wyciągam te rzeczy i przytulam je do siebie. Może jest to żałosne, ale jakoś odrobinę mi pomaga śwaidomość, że mam choć tak małą pamiątkę po najukochańszym Syneczku.
DarMa - mama Aniołka Adasia (*+ 27.05.2010r.)
Aniołek Adaś (*+ 27.05.2010 r. 38tc) Aniołek (+21.12.2011 r. 9tc) Aniołek (+29.09.2012 r. 10tc) Pola (*27.11.2013 r. 39tc)
|