Mój Kacperek odszedł podobnie jak twój Adaś, zaraz po urodzeniu (5 lat i 4,5 mięsiąca temu). Tylko ja nawet nie słyszałam jego płaczu, bo byłam uśpiona do cc. A jak się obudziłam to mąż powiedział mi, że Bóg zabrał do siebie naszą kruszynkę. A ja się nie mogłam ruszyć, rana mi się bardzo żle goiła i nie mogłam chodzić.Czasami mam taką ukrytą pretensję do męża że nie zrobił Kacperkowi zdjęcia, ale nigdy mu tego nie powiedziałam, bo wiem że on też teskni. Również wszystko pamiętam każdy szczegół ze szpitala. Teraz mam córeczkę Zuzię ma 4 latka. W ciążę zaszłam po pół roku po śmierci Kacperka. Także dla bądź dobrej myśli do ciebie też los się uśmiechnie. Ale masz rację to nie będzie Adaś. Czasami łapię się na tym że próbuję "porównać " Zuzię i Kacperka, tylko w tym porównaniu, chociaż kocham Zuzię nad życie nigdy nie wygra z aniołkiem Bądź dzielna rób małe kroczki w tzw. normalne życie Pozdrawiam Niesia mama dwóch aniołków i ziemskiej Zuzi
Re: Bardzo tęsknię za moim synkiem...
