Do mnie też bardzo często wracają obrazy z mojego pobytu w szpitalu i z porodu. Pamiętam każdy szczegół tych dni, potrafię odtworzyć co kto mówił w danym momencie, pamiętam cichutki płacz Adasia i że pomyślałam sobie wtedy, że to moje dzieciątko jest już na świecie. Niestety za jakiś czas dowiedzieliśmy się że nasza Kruszynka nie żyje, a ja bałam się Go zobaczyć. Jak przygotowywali mnie do cc to mówiłam do Synka, że niedługo się spotkamy, ale tak się nie stało i jest to jedyna rzecz jakiej żałuję w życiu. Oby moje dziecko potrafiło mi to wybaczyć.
Kave czuję się dokładnie tak samo jak Ty, jak rozbity dzban, bardzo trafne porównanie. Też boję się, że nie czeka mnie już nic dobrego i że już nigdy nie będę szczęśliwa. Dziękuję Ci za to co napisałaś wcześniej, bo staram się stawiać czoła strachowi i małymi kroczkami iść do przodu choć to bardzo trudne. Wcześniej były dla mnie najgorsze poranki, kiedy się budziłam i uświadamiałam sobie, że to nie był jakiś koszmar, ale że naprawdę nie ma mojego dziecka ze mną, że nie ma Go ani w brzuchu, ani w łóżeczku. Wtedy nawet nie miałam siły wstać z łóżka tylko wyłam jak głupia i przytulałam Jego śpioszki i skarpetki, których nigdy nie założy. Teraz jest już troszkę lepiej, ale ciągle są dni kiedy żal rozdziera mi serce i nawet kiedy nieśmiało myślę o kolejnym dziecku to wiem, że przecież to nie będzie Adaś, a to właśnie na niego czekałam 9 miesięcy, to On miał być moim ukochanym, pierwszym, wyczekanym dzieciątkiem. No i w sumie to tak jest, tyle, że mój Synek jest w Niebie, a ja zostałam tutaj i bardzo mi ciężko żyć bez Niego. Pociesza mnie to, że kiedyś się spotkamy i wtedy nie wypuszczę Go z ramion już nigdy.
DarMa - mama Aniołka Adasia (*+ 27.05.2010r.)
Aniołek Adaś (*+ 27.05.2010 r. 38tc) Aniołek (+21.12.2011 r. 9tc) Aniołek (+29.09.2012 r. 10tc) Pola (*27.11.2013 r. 39tc)
|