DarMa, twoj mąż też na pewno przeżywa stratę. Czytając twoją historię jakbym widziała siebie. Ja płaczę on nic, ja cierpię on chce jak najszybciej do normalności itd. Mężczyźni przeżywają tylko inaczej niż my u nas ból jest wszędzie w ciele w duszy w każdym włosku, a u mężczyzn wszystko kieruje się do środka. Mój mąż nie chciał przez jakiś czas chodzić ze mną na cmentarz, oskarżałam go o gruboskurność i żw wszystko po nim spłynęło jak po przysłowowej kaczce. Nie potrafiliśmy rozmawiać. Kiedyś moja mama szła na cmentarz i zobaczyła Go jak siedział tam i płakał wycofała się, nic mi nie mówiła, dopiero po jakimś czasie słysząc naszą kłótnię powiedziała mi o tym. Mężczyźni chcą wracać do normalności bo to pozwala im obrać właściwy kierunek, oni chcą być silni dla nas, żeby nas chronić. Ale widzę to dopiero z perspektywy. Teraz perspektywa znowu mi się trochę zburzyła. Kolejna ciąża - kolejna strata. Dziś są urodziny mojej ziemskiej Zuzi, a ja płaczę że nie ma przy mnie chłopaków. Zuzia już spi, cały dzień byłam dzielna.Wiem że to wygląda jak wykład domorosłej terapeutki, ale próbujcie rozmawiać o tym co czujecie, co ty czujesz, dlaczego płaczesz. czasami płaczesz z poczucia straty, oszukania przez...., czasami bo zobaczyłaś motyla i nie możesz mu go pokazać, takich chwil będzie wiele. Jeżeli nie będziecie rozmawiać to mur będzie coraz grubszy. Jak mowi powiedzenie pozwól by wasze wspólne przeżycie wzmocniło was i wasz związek. ("co nas nie zabije to nas wzmocni"). mocno Cię ściskam i życzę dużo siły Agnieszka mama dwóch aniołków i ziemskiej Zuzi.
|