Podobnie jak poprzedniczka jestem z wami bo straciłam coś najcenniejszego w życiu własne dziecko.Moja historia zaczyna się od dnia kiedy dowiedziałam się że będę znowu mamą, mając już dwie córeczki Martynkę 8 lat i Paulinkę 5 lat.Idąc na kolejne badanie usg nie pomyślałam że mogę mieć chore dziecko ale myślałam mając w domu dwie dziewczynki że fajnie by było mięć chłopczyka i niestety usłyszałam wtedy najgorszą diagnozę dziecko ma wadę serca .Wiki urodziłam w 39 tyg. ciąży 20.08.2008r od razu mi ją zabrali na intensywną terapię.Nie da się opisać co wtedy czułam, matki leżały ze swoimi dziećmi a ja sama bez mojej kruszynki nie mogłam wstać bo byłam po cesarce ale na drugi dzień mimo bólu odwiedziłam moją wiki wprawdzie widząc ją tylko przez szybę.Lekarze pozostawili ją na obserwacji jeszcze 2 tygodnie a mnie wypisali do domu, gdyż nie pozwolono mi z nią zostać, jeździłam do niej codziennie po dwóch tygodniach wypisali ją do domu i ustalili termin operacji na 29 .09.2008 r Będąc w domu nie było żadnych niepokojący objawów tej wady, ponieważ funkcjonował u niej przewód Botala dzięki któremu oddychała a który się z reguły zamyka zaraz po porodzie ale u mojej wiki się nie zamknął.Lekarze jednak stwierdzili że trzeba go zamknąć i i poszerzyć przewód który ma za wąski w związku z ta wadą. I ta decyzja zabiła moje dziecko .Operację w końcu wykonano 16.10.2008 r. po operacji bardzo powoli dochodziła do siebie miała 2 razy przetaczaną krew i już wtedy wiedziałam że coś jest nie tak.Będąc z nią w szpitalu po operacji widziałam że jest całkiem inna nie jadła, ciągle płakała, siniała, ale po 1,5 tygodnia została wypisana do domu ustalając termin następnej operacji za 2-3 miesiące.Stan po operacji był gorszy jak przed ale lekarze twierdzili że musi dojść do siebie . 3.11.2008 pojechałam do kontroli wszystko było wg lekarzy ok, wieczorem wiki zaczęła kaszleć rano 4.11.2008 pojechałam do pediatry stwierdził oskrzela i skierował nas do zwykłego szpitala na oddział dziecięcy 5.11.2008 karmiąc piersią moja wiki odeszła.Umarła przy piersi pomimo 2 godz. reanimacji nie udało się jej uratować.Żyła z nami 2,5 miesiąca i były to najwspanialsze dni mojego życia bardzo za nią tęsknię i nie mogę się z tym pogodzić.Mam dwie wspaniałe córeczki które mnie wspierają i tylko dzięki nim potrafię dalej żyć bo mam dla kogo.Minęło już prawie 2 miesiące od śmierci wiki i dalej bardzo cierpię niewiem czy kiedyś będzie lepiej,bardzo mi jej brakuje i zaczyna myśleć o tym aby mieć jeszcze dziecko i myślę że mój aniołek wiki mi w tym pomoże.
Mama aniołka Wiktorii ur.20.08.2008 zm.05.11.2008
|