Olu - ja byłam kilka razy po tej drugiej stronie, kiedy bliskie lub dalsze mi osoby traciły swoje malenstwa. Siostra w wyniku terminacji, kolezanka podczas porodu, kilka we wczesnym etapie ciąży. Mimo, ze wiele sama przeszłam czasami nie wiedziałam co powiedziec, teraz nie pamietam ale moglam tez walnac jakis banał. Wierz mi, czesto (zazwyczaj) nie chodzi o złe intencje rozmówcy, o brak wrazliwosci czy zrozumienia (oczywiscie sa wyjatki). Najczesciej jest to strach przed tym co powiedziec by cierpiacej kobiecie nie sprawic przykrosci, by nie drapac ran. Z Waszych postów wynikaja czesto skrajne emocje, jedna pisze - nie pytaja, zapomnieli, inna - znowu pytali, ja juz nie mam siły o tym mówić. Nie kazdy jest psychologiem, nie kazdy umie 'sprzedac' swoja wrazliwosc i stad przede wszystkim wynikaja sytuacje takie o jakich piszesz - bedzie dobrze, bedziesz miała dzieci itp. Moze to sa banały ale takim samym banałem jest mówienie - wszystkiego najlepszego, bo co nasze zyczenia maja wspolnego z tym co ma byc? Zdaje sobie sprawe, ze jak Tobie czy innej mamie jest zle to nie myslicie co pani X czy pan Y miał na mysli tylko sie denerwujecie, ale ja chciałabym byscie chociaz przez chwile, czytajac posty takie jak ten dostrzegły 'ta druga strone', czesto niedoskonała, ale niekoniecznie złą i bezduszną.
pozdrawiam ciepło, swiatełka dla maluszków :)
|