mariola napisał(a): > Witam wszystkich 27 grudnia 2007r urodziłam piękną córeczkę Emilkę była naszym promyczkiem który zgasł 11 stycznia 2008r urodziła się z poważną wadą serduszka i z niewykształconym grubym jelitkiem. W drugim dniu życie miała operację i wstawiane sztuczne jelito niestety wdały się bakterie antybiotyk nie pomógł i nasza kruszynka odeszła dała nam dwa tygodnie szczęścia.Minęły trzy miesiące niedługo będą cztery a ja mam wrażenie jakby to było wczoraj zamykam oczy i cały ten koszmar wraca i boli...boli...boli...i wcale nie jest lżej.Tęsknota coraz większa aż do tego stopnia że mam złudzenia że to tylko był sen a ja nadal jestem w ciąży i czuje jej ruchy kopnięcia.Przy życiu trzyma mnie starsza córeczka która ma 4 latka i wsparcie męża, rodziny.Pozdrawiam wszystkie mamy aniołków. Mama Martynki 4 latka i aniołka Emilki{27.12.07}{11.01.08}
Mariolu, Ja po śmierci Synka wpadłam w totalne odrętwienie i tylko rada bliskiej osoby, że jeśli się nie otrząsnę to stracę drugie dziecko, bo moja córeczka przestała chcieć ze mną przebywać. Ta osoba powiedziała, że chcociażby miał być to jeden jedyny powód dla którego będę chciała żyć, to jest tego wart. Mam trochę inną sytuację niż Ty, nie mam przy sobie prawie żadnej bliskiej rodziny, jestem samotną matką, moi rodzice i bracia mieszkają kilkadziesiąt tysięcy kilometrów stąd. Rodzina, która tu jest jakoś nie umie być tak blisko jak tego potrzebuję. Ale największe wsparcie dostałam od przyjaciółek i terapeutki. Dzięki temu zaczęłam żyć, pracować i przede wszystkim na nowo odnalazłam się w macierzyństwie, doceniłam, że moja córeczka to największy Skarb i każdy dzień wypełnia mi ta myśl. Wcześniej byłam zaabsorbowana sobą, pracą, karierą, mężczyznami w moim życiu. Teraz codziennie oglądam cud istnienia i to jemu z radością podporządkowuję siebie. Życzę Ci dużo w siły i wiary, że nasze Anioły czekaja na nas szczęśliwe i kochające. Myślę, że ból okresowo mija i wraca, ale zawsze pozostaje nasza miłość. Mnie ciężko idzie się na cmentarz, ale gdy już tam jestem moglabym siedzieć godzinami... Rozmawiać z Synkiem i ze sobą o tym co jest i czy to ma sens. Na pewnym etapie zaczynamy się bronić przed destrukcją i odnajdywać sens nawet w śmierci. Śmierć pokazuje nam jak bardzo wartościowe jest nasze życie, choć z początku może wydawać się inaczej. pozdrawiam serdecznie i zapalam światełka dla wszystkich naszych Aniołków (*************************************************) Natalia, mama ukochanych dzieciątek: Mai 16.02.2003, Antosia Aniołka 20.02.2008(17tc) i Jakuba pod sercem; http://antosjanocha.pamietajmy.com.pl
|