Ja straciłam synka,też po operacji na jelitka (NEC).I też zakażenie pooperacyjne.Żył 68 dni.I nie muszę dodawać,że miałam nadzieję że wszystko będzie dobrze.Jasio walczył dzielnie z wszystkimi wcześniaczymi dolegliwosciami a pokonała Go bakteria.Ja czuję się coraz gorzej,nadchodzi czas wakacji dla mojego starszego synka,a ja nie mogę sobie wyobrazić że moglibyśmy gdzieś pojechać.Nie mogę zostawić Jasia samego.Zbliżają się moje urodziny,ale bez Jasia ich nie będzie.Chcę zapomnieć o tym dniu. Wiem co czujesz,bardzo Ci współczuję.Nie wiem,ale może było by mi łatwiej,gdyby od razu po porodzie powiedzieli mi,że moje dziecko nie żyje.Pewnie myślisz tak samo.Ale widzieć każdego dnia bużkę dziecka,dotykać Go,głaskać a potem sie z nim żegnać-nie,nie ma na tym świecie nic gorszego.Przepraszam,rozpisałam sie ale ja nie mam z kim rozmawiać.Moja rodzina już zapomniała o Jasiu.A może nie poruszaja tematu,bo nie chcą mnie smucic.Nie wiem.
Dla Emilki i Jasia (***) Dla wszystkich Aniołków (***) mama Kamila i Aniołka Jasia (25 tc 30.11.2007-05.02.2008) http://jasstandura.pamietajmy.com.pl/index.php
|