Jak wygląda świat 6-letniej dziewczynki?
6-letnia dziewczynka ma pokój pełen skarbów. Paciorki, kolorowe gumki, bransoletki, sznureczki i szklane kulki mieszają się z zabawkami, które mieszkały kiedyś w jajkach niespodziankach. Jeden wyduszony pluszak i cała masa innych, czyściutkich, poupychanych po różnych zakamarkach. W rogu pokoju przyczaił się wysuszony kasztan. Za tapczanem kilka kredek, wsuwka i ogonki od jabłek. Dużo lalek, kolorowe ubranka, mini kołderki i podusie wyczarowane przez babcię. Mnóstwo rysunków na ścianach - ale tylko tych "najnowszych", bo przecież te stare są z czasów gdy "byłam mała i nie umiałam rysować". Półki uginają się od kolorowych książek, które tak chętnie do domu poznosiła mama. Na korkowej tablicy poprzyczepiane rozmaite karteczki, pocztówki, obrazki, kilka zdjęć z wakacji i samodzielnie wykonane w przedszkolu cudeńka z wełny. Królują niepodzielnie księżniczki i wróżki. Wciąż pertraktujemy o co do ilości oglądanych filmów Disney'a. Różowy wcale nie jest ulubionym kolorem - wygrywa niebieski. Pasuje zresztą do mocnych, czekoladowych, kręconych włosów.
Na parapecie kamienie, kamienie, kamienie i muszle - dobrze znany w tym domu nałóg.
Śpiew, instrumenty i muzyka - dużo muzyki. Mała zna niezliczoną ilość piosenek i wierszyków; chętnie popisuje się tymi umiejętnościami w wybranym przez siebie towarzystwie.
Widzę to wszystko jak na dłoni. Tej samej dłoni, na której się niemal mieściła, gdy kończyła swą drogę Tu. Tej samej, którą dziś położę na sporym, białym kamieniu przywiezionym z Grecji. Kamieniu, którym odgrodziłam ją na amen, tak jak obiecałam.
Ruszam na cmentarz.
Ogrzewanie kamienia.
Fałszywe ciepło.
|