Nie wiem ile czasu upłynęło od śmierci Twojego dziecka ale myślę, że swoje trzeba wypłakać, wysiedzieć na cmentarzu, mnie jak było bardzo źle i smutno to od razu szłam na cmentarz, siedziałam tam godzinę, dwie i tam przy grobie było już lepiej. Piłam też dużo herbaty z melisy, chodziłam z psem na spacery (nie pracuję niestety, ale zaczęłam wtedy szukać pracy). Mnie z pewnością jest łatwiej pisac bo znów jestem w ciąży i to też jest jakiś sposób, kilka dni po pogrzebie kupiłam folik i postanowiłam, że się nie poddam, że urodzę to dziecko, żywe i zdrowe. Czytałam znów o przygotowaniach do ciąży, o naturalnych metodach planowania rodziny itd. Zanim jednak przerzuciłam się na lekturę o zachodzeniu w ciążę czytałam o patomorfologii płodu i noworodka, o kardiotokografii podczas porodu, o zgonach okołoporodowych (mój synek zmarł podczas porodu w 40 tc), chciałam jak najwięcej się o tym dowiedzieć, jak to się stało, że mój synek nie żyje. To były takie moje sposoby, choć i tak moim jedynym marzeniem wtedy było zasnąć i obudzić się jak to wszystko się wreszcie skończy. * Paulina, mama Aleksandra (2002), Wiktorka (40 tc *+2007) i Krzysia (2008)
|