Jak co roku kiedy zbliża się 1-02 przeżywam na nowo stratę dziecka,mojej Agnieszki,boję się godziny 20.25 kiedy odchodziłaś--w tym dniu wypisali mnie ze szpitala,Ciebie zabrano do innego szpitala,gdzie nie było miejsca dla matek.Od trzech dni trwała walka o Twoje życie,nie spałam trzy doby,byłam w domu oszalała z bólu,po pewnym czasie przysnęłam i obudził mnie telefon,potem do pokoju wszedł Twój tato i powiedział;nasze Słonko zgasło.To nieprawda powiedziałam,to nie może być prawda.Wiesz my mamy takie pospolite nazwisko oni na pewno się pomylili.Nastała ogromna cisza,która mnie zabijała...mój świat się zatrzymał,ja umarłam nie wiem dlaczego .....Jest we mnie ta część życia ,która należy tylko do Ciebie Agnieszko--jest to ogromna tajemnica ,której pojąć ani ogarnąć nie potrafię...Wiem,że Bóg tego nie chciał...ale dokonało się i muszę z tym żyć...tylko pomóż mi ,bo ja po ludzku nie potrafię.Rozmowy z ludżmi są trudne,zwłaszcza o śmierci dziecka--tu trzeba być bardzo delikatnym,wyciszonym,potrafiącym słuchać.Mnie bombardowano sloganami,nikt mnie nie słuchał tylko karmił takimi nieprzemyślanymi słowami,które zaspakajały rozmówcę--powiedzieli coś i byli z siebie zadowoleni...ja nie miałam prawa głosu--oni wiedzieli lepiej...a ja się czułam pusta,niepotrzebna,poraniona,rozdarta.Ja potrzebowałam ciszy,mojemu dziecku odebrano życie,godność,nadzieję na przyszłość...przerwano...Ludzie z mojego otoczenia myśleli ,że jak okpią,wyśmieją,zagadają problem ,bo śmierć małego,oczekiwanego dziecka to jest ogromny problem do końca życia rodziców ...i nie da się go okpić,ktoś kto to próbuje robić przedłuża cierpienie,które trwa mimo upływu czasu.Należy Ci się Agnieszko szacunek,bo Jesteś wartością największą mojego życia i tak już zostanie do końca...raz jest lepiej,raz gorzej...ale mam tu na forum mamy,które mnie rozumieją,które też cierpią,kochają ,tęsknią.Dla mnie jesteś Jedyna,Niepowtarzalna...kocham Cię Agnieszko(******************)Ewa41 mama Agnieszki
|