dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Re: Pierwsza wizyta u lekarza...Hits: 213
Green Tea  
02-12-2006 01:44
[     ]
     
Kochana Sylwio, Twoje posty to jedne z nielicznych, które boję się otwierać przy mojej córeczce, bo strasznie przy nich płaczę. Przewija się w nich tyle smutku, nieszczęścia, poczucia nisprawiedliwości, pustki i bezsensowności życia.
Właśnie dzisiaj tak się stało. Czytałam jeden z Twoich postów i - jak to zazwyczaj robię - weszłam na stronę światełka Majeczki. Kiedy zaczęła lecieć muzyka, to mi natychmiast zaczęły spływać łzy po policzkach. Moja Sarunia podeszła i zapytała: "Czemu płaczesz, Mamusiu? A co to za dzidzia?"- "Bo kroiłam przed chwilą cebulę" - odpowiedziałam. "A, bo ja myślałam, że płaczesz dlatego, że umarła ci Tamarka".. Rozbroiło mnie to całkowicie i tak tkwię w tym nastroju od paru godzin.

Tak strasznie mi Cię szkoda, tak bardzo Ci współczuję i tak bardzo często o Tobie myślę, że nawet sobie nie wyobrażasz, że ktoś kompletnie obcy może Cię tak nosić w sercu. Najchętniej przytuliłabym Cię z całej siły, choć to i tak nigdy nie ukoi Twojego bólu. Może przynajmniej świadomość, że ktoś taki jest, uniesie Cię choć na chwilę z ziemi..

A po przeczytaniu Twojego postu jest mi jeszcze gorzej, bo wady Majeczki były na tyle duże, że dobry specjalista powinien był je znaleźć. Wszystko potoczyłoby się inaczej. Po raz kolejny umiera chore Dziecko przez niedouczenie lekarzy.
Co do partactwa przy wyłyżeczkowaniu, to w pełni Cię rozumiem. Ja po trzech tygodniach od terminacji ciąży ujrzałam na podpasce kawałki chrząstek Tamary i mało co nie wykrwawiłam się na śmierć. Po kolejnym wyłyżeczkowaniu okazało się z wyników histopatogii, że po pokrojeniu mojego dziecka pani doktor zostawiła części łożyska, kosmówki, chrząstki, tkanki i inne. Nie wiem jeszcze jakie to może mieć konsekwencje, czy mi to wszystko nie spowodowało zaburzeń hormonalnych i czy tymi narzędziami nie uszkodziła mi macicy.. Tylko u mnie, Sylwio, nie było żadnych szans na ratowanie dziecka, bo nie miało wykształconej głowy, choć jest opinia, że jej brak można było doskonale dostrzec nawet w dwunastym tygodniu ciąży, kiedy robiłam USG.
U Ciebie Majeczka przyszła na świat. Nawet nie chcę myśleć, co teraz przeżywasz, mając świadomość, że prawdopodobnie przez niedouczenie i partactwo zabili ją. Biedne maleństwo i biedna mama. Kto wie, ile się jeszcze nacierpisz i jeszcze te historie z nacięciem. Boże! Czemu nie szczędzisz nam bólu wspomnień i ran fizycznych?

Mam nadzieję, że śpisz teraz spokojnie...
Trzymaj się, jestem z Tobą i ciągle o Tobie myślę... 
Beata - mama Sary (20.12.2001),Tamary (+20tc -12.03.2006) i Grety (04.06.08)
Ostatnio zmieniony 03-12-2006 14:23 przez BeataN

  Temat Autor Data
  Pierwsza wizyta u lekarza... sylwia,mamaMai 01-12-2006 20:49
  Re: Pierwsza wizyta u lekarza... mycha 01-12-2006 21:47
*  Re: Pierwsza wizyta u lekarza... Green Tea 02-12-2006 01:44
  Re: Pierwsza wizyta u lekarza... DO Green Tea sylwia,mamaMai 02-12-2006 10:10
  Re: Pierwsza wizyta u lekarza... DO Sylwii, mamy Mai Green Tea 02-12-2006 22:21
  Re: Pierwsza wizyta u lekarza... Ewa Niewęgłowska 02-12-2006 13:10
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora