Przeczytałam Twój post i jakbym widziała siebie w odbiciu twoich problemów. Mój mąż ma podobne podejście, rozmowy na forum to katowanie sie na własne życzenie. No cóż im więcej czytam takich postów to potwierdza się sposób bycia i myslenia naszych mężczyzn. Więc może oni tak cierpią- wewnątrz? Nie wiem, ale mnie też barkuje rozmów z mężem, nie takich gdy zadaje się w kółko pytanie dlaczego i rozdrapuje stare rany, ale barkuje mi wspomnień, rozmawainie że nasz synek był dzielny, kochany, i że może jest wśród nas. Chcę o nim wspominać w dobrym, pozytywnym świetle.......bo tylko w ten sposób on może być razem z nami. Niestety takie rozmowy moge prowadzić tylko z wami. Tylko a może aż. dziękuję że jesteście. Wiem jak boli takie milczenie najbliższej osoby, ale może nie naciskajmy tak bardzo na naszych mężczyzn, tylko wylewajmy swoje uczucia w miejscu, w którym zostaniemy zrozumiane. nasze potzreby sa zupełnie inne.
|