Zastanawiam się od jakiegoś czasu, czy moja wiara jast słaba. Przecież powinnam mieć nadzieję na spotkanie córki w niebie, cieszyć się, że jest aniołem. Tak nie jest. Nie cieszę się - rozpaczam z dnia na dzień coraz bardziej. Mam pretensje, że muszę to przeżywać. Tyle modlitw, wiary i zaufania. Błagałam Boga i Matkę Najświętszą, żeby nie zabierali mojej Lenki. Nie wysłuchali. Wola Twoja Panie???!!!
|