Ludzie nie zawsze zapominają o swoich maleństwach.Ja np.straciłam córkę w 34 tyg. ciąży.Urodziła się martwa (w zeszłym roku w listopadzie). W tym roku na początku października przyszła na świat córeczka, która za kilka dni skończy miesiąc. W domu mam jeszcze 5-letnią córeczkę. Nie mam żadnych szans, aby pójść na cmentarz i posprzątać na grobie zmarłej córki. Gdyby nie mój mąż, który jest na urlopie, grób dziecka wyglądałby na zapomniany. Dodam, że jeśli mąż pracuje, to od rana do późnego wieczora. Ja nawet nie wiem, czy uda mi się 01.11. być na cmentarzu. Miesięczną córkę karmię piersią...Nie zawsze udaje nam się wyjść nawet na spacer blisko domu. Mała płacze, chce ciągle jeść. Może pójdzie mąż ze starszą córką. Może mi z młodszą też uda się póść. Nie piszę tego wszystkiego, żeby się usprawiedliwiać. Po prostu, jeśli nie znacie dokładnie sytuacji rodziców dzieciaczków, które mają swoje groby na cmentarzu, nie oceniajcie ich pochopnie. Aga Mama:Karinki(30.03.2001r.), Marysi(ur.i zm.2.11.2005r.),Julci(2.10.2006r.)
Zmartwienie jest jak piasek pod muszlą ostrygi: mała ilość wytwarza perłę, zbyt duża zabija zwierzę.
|