Witam Cię Maciejko, przeczytałam Twoją historię, bardzo króciutką, ale pełną bólu. To zrozumiałe że cierpisz, jesteś na początku tej drogi..........drogi, którą wiedzie nas życie nie bacząc na nasz ból, nasze codzienne cierpienie, nie zważając na nasz niemy protest. Jesteś pełna buntu, że ktoś za Ciebie decyduje, ja też nadal się buntuję, bo niby dlaczego mam być takim liściem na wietrze? Poczucie niesprawiedliwości i tej ogromnej straty zostanie we mnie już na zawsze. Po odejściu mojego kochanego syneczka myślałam że świat się zatrzyma i tak powoli przestanie istnieć, ale rzeczywistośc znowu okazała się zupełnie inna. Idę tą drogą i każdego dnia osajam ten ból, wiesz, nauczyłam się z nimżyć. I tak jak psałam teraz jest okres pełen uśmiechów i optymizmu, ale za kilka dni, godzin a może i minut może zburzyć ten porządek, który zaprowadziłam w moim umśle. jakiś szczegół, impuls, obraz przeszłości może strącić mnie ponownie w otchłań rozpaczy. Widocznie taka huśtawka nastrojów określa teraz nasze życie. I gdy już są te złe dni, to trzeba znowu poddać się temu, powspominać, popłakać i zadumać, ale jak już nadchodzi okres równowagi to wydaje mi się że trzeba złapać ten powiew radości i uśmiechać się do naszych Aniołków. Nawet przez łzy, z zaciśniętym zębami. One też potzrebują naszego uśmiechu. Wiem że to trudne, ale ja piszę z perspektywy prawie dwóch lat........nie mówię że boli mniej...........ale jest trochę inaczej. Życzę Ci abyś tą równowagę odnalażła jak najszybciej, a dziewczyny z forum są kochane, cudowne. Dzięki nim jest łatwiej. Ja cieszę się się że je znalazłam, jednocześnie nie mogąc się pogodzić że jest nas tak wiele, że waszystkie musiałyśmy przejść przez ten koszmar, że jest tak dużo Aniołków. Maciejka trzymaj się. Gdybyś chciała pogadać bardziej prywatnie to daję namiary na maila i GG edyta7705@gazeta.pl GG:1677869
|