Witam, Ja po stracie mojego maleństwa trafiłam do pani psycholog tydzień po pogrzebie. I wiem że to była słuszna decyzja. Przed nią po prostu otworzyłam się i wyrzuciłam z siebie wszystkie trapiące mnie problemy i pytania, wypłakałam się i zawsze po tekiej wizycie było mi lżej i troszkę lepiej. Wiem, że przed rodziną nie zrobiłabym tego, nawet przed mężem też nie chodź rozmawiamy dużo i o wszystkim. Wiem, że on też to przeżywa więc po co mu moje zmartwienia. A rozmowa z taką osobą neutralną naprawdę dużo daje. Od kąd nie ma z nami małego Filipa minęło dopiero 3 tygodnie, tym bardziej że wiemy iż to błąd lekarski (po porodzie uszkodzono mu płuco, a urodził się zdrowy), pozwolił odejść naszemu maleństwu a dzięki tym wizytą funkcjonuje i małymi kroczkami idę do pszodu, bo tak trzeba. Jeszcze będą korzystać z wizyt, bo na nich wyładowywuje swój ból, a pani psycholog mi w tym pomaga. Takie rozmowy naprawde dużo dają. Dlatego namawiam do wizyt. Pozdrawiam Aga
|