Ze mna bylo podobnie, najpierw pierwszy szok, straszliwa rozpacz, bol, tesknota, niedowierzanie. Po ok 7 miesiacach tez mialam wrazenie, ze moj stan wcale sie nie polepsza, wprost przeciwnie. Zaczelam chodzic do psychologa 3 miesiace po smierci Olenki i mysle, ze wiele mi to dalo. Od kilku miesiecy uczestniczymy razem z mezem w grupie wsparcia dla rodzicow w zalobie. To doswiadczenie jest niezwykle i najbardziej kojace. Jest nas szescioro, trzy pary. Spotkanie innych rodzicow po stracie jest czyms wielkim i przynoszacych niezwykla ulge. Kazda strata jest czyms bardzo osobistym i osobliwym, jednak mysle, ze proces zaloby my wszyscy rodzice przezywamy podobnie, idziemy ta sama droga, przez bol, cierpienie, tesknote, zlosc, zal czy poczucie niemocy. Na kazdym naszym spotkaniu jest zawsze psycholog i psychoterapeutka. Wiem, ze tam zawsze bede zrozumiana, nikt nie powie czegos, co mnie zaboli , no i tam moge bez konca mowic o Olence i posluchac innych rodzicow mowiacych o swoich aniolkach z ogromna miloscia. Mysle o wizycie u polskiego psychiatry (mieszkam we Francji), ten pomysl chodzi mi po glowie od miesiaca. Moja pani psycholog zaproponowala mi takie rozwiazanie, bo uwaza, ze mozliwosc porozmawiania po polsku o Olence, moim bolu i zalobie bedzie dla mnie dobroczynna. Troche walczylam ze soba zanim zaakceptowalam fakt, ze moze bedzie mi potrzebna pomoc psychiatry, a nie psychologa, bo w mojej glowie od razu pojawilo sie skojarzenie, ze to specjalista od osob niespelna rozumu... Wiem, ze to nieprawda. Pisze o tym wszystkim , bo uwazam, ze naprawde warto szukac fachowej pomocy. Trzeba byc dla siebie wyrozumialym i pozwolic sobie pomoc. Wiem, ze to nie jest latwe, ale bardzo Cie zachecam do poszukania kogos kompetentnego. Niestety nie moge Ci poradzic kogos konkretnego, bo nie znam, ale mysle, ze na pewno ktoras z mam kogos Ci poleci. Pozdrawiam Cie cieplutko Elwira
|