Rozumiem osoby,ktore spotykamy po raz pierwszy i gdy pada temat dzieci odpowiadam na to pytanie,rozumiem ze moze za wszelka cene chca nas pocieszyc,jednak gdy dana osoba wie ze minelo juz pol roku,a ja powiedzialam dobitnie i wyraznie ze lubie rozmawiac o moim dziecku i w tym momencie spotykam sie z tymi samymi komentarzami to moze juz cos nie tak z wrazliwoscia,dlaczego za wszelka cene staraja sie ten temat negowac? Smierc dziecka zmienia ,nie wiem jak u Was u mnie wywolala zastanowienie sie nad egzystencja czlowieka oraz to czym jest otoczony,i tu rozpoczyna sie dramat -nie jestem w stanie dostrzegac takich drobiazgow jakie dawniej byly moze i apsorbujace,czasami mam wrazenie ze dla niektorych z moich znajomych dobra materialne sa o wiele bardziej cenne niz dzieci? Zaszla zmiana ja staram sie ich zrozumiec,dlaczego oni nie rozumia mnie? Uwazam wiec ze temat smierc jest tematem tabu,o zmarlych sie nie mowi,bo po co,najlepiej zyc i sie nie przejmowac,co inni czuja i co mysla. Lapie sie coraz czesciej ze pewnego muru i tabu nie przebije,ze nurt spoleczny jest tak zaprogramowany a nie inaczej,gdzies sa naprawde jednostki o empatii-ale gdzie? Nigdy nie staralam sie mowic nikomu banalow,zazwyczaj mowie nie wiem co powiedziec,albo jak mam Ci pomoc i bylo to jeszcze przed strata i na pewno nie jestem ta jedyna tak myslaca osoba,bo praktycznie kazdy tak mysli,ale chcemy bardziej jeszcze moze cos dodac,bo zazwyczaj wiekszosc ludzi lubi dyskutowac o tym o czym nie przeczytali,oraz o tym o czym nie maja wiedzy. nie chce to wypowiedzia nikogo urazic,po prostu odbieram to tak w moim srodowisku. Z Waszych wypowiedzi wynika ze sa osoby zdolne zrobic cos w tym kierunku,jest na forum ciocia Filipka,sa to przyjaciolki,bratowe ,czy rodzenstwo niektorych z Was. Czy nie lepiej przyznac sie do tego ze nie wiemy niz powtarzac zaslyszane frazesy bardziej raniac,w moim srodowisku praktycznie na kazdym kroku z tym sie spotykam. Wszystkim zycze trafienia i odnalezienie prawdziwych osob. Mama Danielka
|