No właśnie, te teściowe... Zawsze wiedziałam, że ja trafię na inną, taką
która będzie prawie jak matka i okaże się, że te wszystkie dowcipy o nich są mocno
przesadzone. Ja wiem, że nikt nie jest idealny i każdy ma swój bagaż, przez który (lub
dzięki któremu) jest taki jaki jest. Ale do jasnej cholery... Moja teściowa miała to
szczęście, że ma trójkę zdrowych dzieci, nie miała żadnych komplikacji, nigdy nie straciła
dziecka. I z tego się głośno cieszy. Ale moja mama poroniła w 6 m-cu, wie jak to jest i
może właśnie dlatego woli raczej omijać te trudne tematy. Od jakiegoś czasu powtarzam
mojemu najstarszemu synowi, który jest na etapie pyskowania :-) że czasem lepiej się nie
odezwać niż powiedzieć za dużo. Często sama się tym kieruję - i dlatego wtedy nic jej nie
powiedziałam. Czy to błąd?? Pewnie tak, bo teraz się tym gryzę. Co do rozmów z rodziną,
to pamiętam, że dawno, dawno temu rozmawialiśmy na ten temat. Ale może trzeba odświeżać
ludzką pamięć? Wkońcu minęło tyle czasu, że może komuś się wydawać, że ja już nie pamiętam,
nie myślę, zapomniałam...
A maleństwo raz spokojne, raz fika jak szalone. Myślałam,
że skoro już mi się udało urodzić zdrowe dziecko, to teraz będzie łatwiej. http://lauratremska.pamietajmy.com.pl
|