Witam!!prawidłowa postawa:)nigdy nie wolno nam wątpić w nasze dzieci!!u naszej Zuzi,wadę zdiagnozowano w 22tc i zawsze wierzyłam,że będzie silna. Dziś ma 8,5 miesiąca i choć wciąż jesteśmy w szpitalu i przeszła 3 bardzo trudne operacje, to daje mnóstwo radości. Ja mówiłam jej do brzuchala,o tym co będziemy robić, o tym, że będzie jej bardzo ciężko jak wyjdzie na świat, ale ma pamiętać,ż mamusia i tatuś czekają na nią, bo ją bardzo kochają. Wiem, jak ciężko jest powstrzymać łzy,gdy się slyszy to wszystko od lekarzy,ale Basiu staraj się "uśmiechać" do brzuszka,aby synek nie czuł,że płaczesz przez niego. ja wciąż w szpitalu mówię matkom chorych dziei,że jeśli one zwątpią, to dziecko też, bo nie będzie miało dla kogo przeżyć. I kochani,co jeszczę mogę Wam powiedzieć,to módlcie się. nasze stare przysłowie:jak trwoga to do Boga"jest wciąż prawdziwe.Nawet nie wiemy jak bardzo wierzymy,dopóki nic inego oprócz wiary nie pozostaje. podaje moje gg jakbyś miała ochotę z kimś porozmawiać 3823625. Będę myślami i modlitwą z Wami i Waszym synkiem.:) "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|