A ja chyba zostałam już skazana na przegrane narodziny. Doświadczyłam
wszystkich możliwości, jeżeli chodzi o ciąże, a zwłaszcza porody. Personel nie był taki zły,
ale co z tego skoro mam tylko puste ramiona i za sobą martwy poród i śmierć drugiego synka
po cc. Do mnie nieszczęście się przykleiło, za to chyba inni mogą być spokojni:( Mówią, że
nadzieja umiera ostatnia, moja właśnie odchodzi... Teresa - mama Maleństwa (7tc.)
6.12.2006, Adasia (35tc.) 3.10.2007 i Stasia (34 tc.) *2.09.2009 +3.09.2009
|