Moją Mróweczkę
straciłam w szpitalu MSWiA na ul.Wołoskiej W-Wa, ponieważ szpital w Pruszkowie miał
zamknięty oddział gin.-poł. i tam mnie odesłano. Zdarzyło sie to w przed dzień wyznaczonej
wizyty u mojego lekarza, który pracuje na ul. Karowej. Jestem pewna ,że wszystko potoczyłoby
się inaczej gdybym trafiła na Karową( chodzi mi o sferę psychiczną). Szpital MSWiA wciąż
śni mi się po nocach - są to koszmary, nie polecam, straszne warunki oraz obsługa medyczna-
zwłaszcza lekarze, szczególnie jeden, którego paskudną gębę wciąż widzę. Za kilkanaście dni
idę na badania do szpitala na Karową i mam nadzieję, że pobyt tam będzie przyjemny, może tam
ustalą co mi jest i skierują na odpowiednie leczenie. Może dzięki nim, a zwłaszcza mojemu
lekarzowi zajdę w upragnioną ciążę ze szczęśliwym zakończeniem. Mama Mróweczki
(+30.10.2006.) Justa
|