Witaj. czytam Wasze posty i szukam odpowiedzi na znane Wam pytania. ja jestem 19 dni po smierci mojego synka . Chociaz uporczywie sie bronie przed uzywaniem slowa strata - trzymam sie kurczowo tego ze on jest ze mna, ze mnie widzi, czytam mu bajeczki i mowie do niego. Nie wiem czy to obled. Nie wiem czy Bog chcial mi go zabrac - na poczaku tak myslalam - modlilam sie od zajascia w ciaze od zdrowie dla dzieciatka. Po przedwczesnym porodzie poprosilam o wsparcie modlitwene i okazalo sie ze modli sie za mojego synka grupa pewnie ok tysiaca osob jesli nie wiecej. Codziennie. I ja tez codziennie ustawialam (w myslach i modlitwie) anio³y stroze przy inkubatorze. I przez 39 dni czulam opieke. Syenk umarl w 40 dniu przes wstrzas septyczny. Czy Bog tak chcial? czy to blad lekarzy? Dlaczego nie wysluchal moich pró¶b i pró¶b modlacych sie za niego osob? Pomozcie rozwiklac zagadke - Bog czy ludzie doprowadzili do tego, ze nie moge przytulic syneczka i pocalowac go w nosek.... Aleksander Wiktor, 2.06.11-11.07.11, Kocham Ciebie Syneczku http://aleksanderwiktorwojciechowski.pamietajmy.com.pl/index.php Poprzedni tematNastêpny temat