Dzisiaj minęło 5 miesięcy jak Wojtuś na opuścił , o 19:20 zrodził się dla Nieba. Tak bardzo mi go brakuję i tak bardzo tęsknie,że nie da się tego opisać. Pamiętam jak by to było wczoraj kiedy podłączono mnie pod KTG tętno szło i nagle cisza, pomyślałam wtedy sprzęt nawala, położna jeszcze z 5 minut próbowała szukać tętna po czym zabrano mnie na USG i tam dowiedziałam się najgorsze, wtedy myślałam to niemożliwe,ratujcie moje dziecko parę minut wcześniej jeszcze jak siadałam do KTG czułam jak się wybija. Ciąża przebiegała książkowo, wzorowo nic nie zapowiadało,że stracę swój skarb jeszcze do tego w przewidywany dzień terminu porodu gdzie od tygodnia leżałam w szpitalu. Sekcja zwłok wykazała gwałtowne zaciśnięcie się pępowiny, 15mm bruzdy na udzie. Gdyby nie to,że jestem w kolejnej ciąży to chyba nie dałabym rady przez to teraz przechodzić. Chciałam bardzo chociaż ogromnie się boję to jednocześnie cieszę się (14 tc). W głębi duszy wierze,że Wojtuś czuwa i nie pozwoli aby coś się stało... Wojtuś w sercach rodziców będziesz żył zawsze... Mama ziemskiej Michaliny 27.08.2012, anielskiego Wojtusia 40 tc +5.04.2015 oraz ziemskiej Lilianny ur. w 36tc 8.02.2016
|