dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałamHits: 127
Angelina3  
10-06-2015 13:49
[     ]
     
03 lutego po południu zaczęłam dość silnie krwawić. Pojechaliśmy do szpitala w Rudzie Śląskiej. Tam po badaniu zostaję przyjęta na oddział ale lekarze twierdzą, że nie ma czynnego krwawienia. Lekarz badający chłodno mówi mi :" Wie Pani że dziecko ma bardzo małe szanse na przeżycie" Tak, wiem ale wierzę że przeżyje tak bardzo że jego słowa nie dotykają mnie tak bardzo jak dzisiaj. W ogóle w szpitalu spotkałam się z bardzo wielkim brakiem empatii ze strony lekarzy, którzy traktują mnie jak idiotkę bo nie zdecydowałam się usunąć ciąży w 15 tyg. tak to sugerowali. Jednocześnie są zdziwieni że ciąża tak długo się rozwija prawidłowo na tyle na ile można zobaczyć na USG, bo jak zadziałają płucka po urodzeniu nikt nie wie. Usłyszałam słowa" O dziwo nawet przepływy są prawidłowe".( na złość im lekarzom nawet przepływy są prawidłowe) . Żyję ciągle nadzieją, że Franio ich wszystkich zadziwi, bo skoro tak długo wytrzymał wbrew wszystkim diagnozom to pewnie ma to jakiś sens. Ja ciągle krwawię ,lecz lekarze twierdzą, że nie ma czynnego krwawienia więc czekam. Nikt nic mi nie mówi , brak jakichkolwiek informacji a gdy dopytuję traktują mnie jak jakiegoś natręta. 05 lutego na wizycie wieczornej jest Pani doktor szefowa oddziału - pierwsza konkretna osoba którą spotkałam. Zabiera mnie na rozmowę i mówi, że czas wyciągnąć Frania, że na zewnątrz możemy bardziej mu pomóc jak w środku, że jest tam uciśnięty jak człowiek w słoiku ( przez brak wód, które ciągle mi wyciekają). Proponuje mi cc na drugi dzień. konsultuję to z moim mężem, nie wiem co robić bo muszę wyrazić zgodę. Ustalamy że zdamy się na decyzję lekarzy. Z jednej strony odczuwam ulgę, że już będziemy mogli bardziej Franiowi pomóc , że będę mogła działać,ale jednocześnie się boję . Wtedy wcale nie dopuszczałam do siebie myśli, że Franio może nie przeżyć. Byłam przygotowana na długi pobyt w szpitalu, na wizyty u specjalistów ale nie na pogrzeb.
Na drugi dzień rano dowiaduję się, że cc przesuwamy na poniedziałek z powodu braku obsady lekarskiej na OIOMie noworodkowym- chcieliby żeby była pełna obsada i wszystko przygotowane. Z trudem znoszę weekend w szpitalu ale jakoś daję radę. Nie mogę się doczekać kiedy już będę mogła zobaczyć Frania. Rano jestem zdenerwowana ale nie aż tak bardzo , Franio kopie jak zwykle, tętno ok.
Przygotowują mnie do cc, przyjeżdża już mój mąż i czekamy razem. Ok. godz.10.15 zabierają mnie na salę operacyjną , strach jest teraz większy , łzy lecą po policzkach. Dostaję znieczulenie, pada pytanie:" OIOM gotowy?"- "GOTOWY" - zaczynamy. Po chwili szarpania słyszę cichutki płacz Frania i od razu go zabierają do innego pomieszczenia gdzie czeka ekipa z OIOM-u. Ja czuję jakieś takie odprężenie ( nie wiem czy to pod wpływem leków) wierzę że będzie dobrze. Jednak po chwili podchodzi pielęgniarka i pyta czy chcę żeby ochrzcić dziecko: tak, Franciszek Jan.
Szyją mnie jeszcze , po jakimś czasie wyjeżdżamy z sali operacyjnej i nagle każą się odsuwać bo OIOM jedzie z dzieckiem, Pani doktor krzyczy że będzie bardzo trudno uratować dziecko, że płuc bardzo mało się rozwinęły. Jest już wtedy koło mnie mąż. Pytają czy ratować do końca bo może to mieć znamienne skutki- OCZYWIŚCIE że RATOWAĆ DO KOŃCA.
Zawożą mnie na sale gdzie leży mama z nowo urodzonym dzidziusiem. Mąż idzie na OIOM do dziecka. Nie przychodzi dość długo> Mija przeszło godzina - nagle pojawia się w drzwiach. Nie musi nic mówić, płacze. Już wiem co się stało- ale nie wierzę w to . Powoli przestaje działać znieczulenie , ale dużo bardziej boli serce. Nie mogę zobaczyć małego bo jest na innym piętrze a ja nie mogę wstawać. Mąż miał go na rękach tulił i mówił że nie chciał oddać. Był podobny do niego , do dziewczynek. Ja w szoku nawet nie zabiegam o to żeby zobaczyć Franusia, boję się, że umrę razem z nim , że jak go zobaczę to dalsze moje życie będzie niemożliwe. Po kilku godzinach zabierają go do prosektorium w innym budynku. Dziś żałuję tego , żałuję że okazałam się takim tchórzem. Czy mi wybaczysz synku?
Ja bardzo źle zniosłam cc, przez kilka dni nie mogłam chodzić miałam zawroty głowy, mdlałam. Cały czas jest ze mną ktoś z rodziny mama, ciocia, mąż ( ma jeszcze wiele spraw do załatwienia). Jednego czego pragnę to pójść do domu - pogrzeb zaplanowany na piątek do południa. Jestem jednak tak słaba, że moje pójście do domu w czwartek jest niemożliwe. Zostaję wypisana w piątek niestety już po pogrzebie.
Po powrocie do domu okazało się że mój dom nie jest już moim dawnym domem, że brakuje tam kogoś ważnego , kogoś kto przez 6,5 m-ca dawał mi siłę na podejmowanie walki, kogoś na kogo z taką radością czekałam. I chociaż te 6,5 m-ca to tak krótko nie umiem poukładać sobie życia bez Ciebie Kochanie. Wybacz mi wszystko czego nie zrobiłam, a powinnam, wybacz mój strach, moje nerwy, to że nie potrafiła być spokojna, żeby było Ci w brzuszku dobrze, że były dni gdy nie chciałam się zbyt z Tobą zżyć i zbyt mocno pokochać bo bałam się że odejdziesz za szybko i będę bardziej cierpieć.
TERAZ KOCHAM CIĘ NAD ŻYCIE I JESZCZE BARDZIEJ -oddałabym wszystko żebyś tylko mógł być z nami. 
Mama Franusia
ur. i zm. 09-02-2015r.29tc
Żył 1,5 godz.

  Temat Autor Data
  Walka , którą przegraliśmy - Franio 6m-cy Angelina3 30-04-2015 13:33
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Ania E. 30-04-2015 15:08
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam mama Janka 30-04-2015 15:27
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam taktórapamięta 30-04-2015 20:37
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam atusia13 30-04-2015 20:48
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Angelina3 06-05-2015 20:36
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Ania E. 06-05-2015 21:29
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Angelina3 07-05-2015 09:27
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Ania E. 07-05-2015 21:10
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Ania E. 09-05-2015 00:21
  Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Angelina3 09-05-2015 18:55
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam mama Puchatka 12-05-2015 16:29
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Angelina3 18-05-2015 13:31
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Marta2222 18-05-2015 13:42
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam neibos 21-05-2015 00:27
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Angelina3 25-05-2015 13:44
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam- Franio 4 miesiące Angelina3 09-06-2015 08:00
*  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Angelina3 10-06-2015 13:49
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Angelina3 25-06-2015 08:39
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Angelina3 06-07-2015 09:16
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Angelina3 09-07-2015 07:59
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam iwona0489 09-07-2015 12:32
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam EwelinaW 27-07-2015 01:46
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrała- Franio 6m-cy Angelina3 10-08-2015 09:22
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrała- Franio 6m-cy smark90 19-08-2015 11:21
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrała- Franio 8 m-cy Angelina3 09-10-2015 11:23
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora