Zastanawiam się jaka śmierć jest lepsza ,wiem ,że to brzmi dość dziwnie .Pani Syn zginął w wypadku motocyklowym a mojego Syna zabrała choroba nowotworowa.Chłopcy byli w podobnym wieku ,mój Syn miał 22 lata.Wiedział ,że może to skończyć się różnie.Zmarł na skutek powikłań a dokładniej sepsy.Z biegiem czasu wydaje mi się ,że się do tej śmierci przygotował,był wszystkiego świadomy.W tajemnicy przed nami przyjął Sakrament chorych ,kiedy my -rodzice nie świadomi niczego ,to nasz Syn już pożegnał się z nami.Był dzielny do końca ale też widać było to przerażenie w oczach .Chłopcy w tym wieku planują randki a nie czekają na wyrok, no i walka z czasem.Wszystko zamknęło się w ciągu 74 dni.W ocenie personelu medycznego ,bardzo dojrzały,mądry ,wrażliwy ,świadomy .Jaka śmierć jest najlepsza ,to pytanie na początku żałoby nie dawało mi spokoju. Jedno jest pewne ,bardzo dojrzale się przygotował,cierpiał też dużo.Pytał -mamo dlaczego ja ,co takiego złego zrobiłem?.Jak odpowiedzieć dziecku na takie pytania ,a teraz przyszło nam zmierzyć się ze stratą ,bólem ,cierpieniem i tęsknotą.Mam żal do siebie ,że gdy odchodził nie było nas przy nim ale leżał na ojom -ie.Były wyznaczone godziny odwiedzin,nawet godzinę odpowiednią sobie wybrał .Pani współczuję ,Syn był zdrowy a zawinił nieodpowiedzialny człowiek. osierocona
|