Vendetta83 napisał(a): > Od imprezy urodzinowej mojej chrześnicy jest gorzej z moja psychiką. Teraz miałam 2 dni wolnego w pracy i całe dnie na necie spędziłam - fora medyczne. To chyba jakieś apogeum mojej żałoby. Myślę dziś o samobójstwie bardzo usilnie... Wpisuję w Google "chcę umrzeć". Pisałam już wcześniej, że ginekolog z kliniki leczenia niepłodności dał zielone światło na kolejne starania (ale nie zlecił badań, stwierdził, że po zajściu w ciążę). Siedzę cały dzień na necie, szukam informacji i coraz bardziej się dołuję... Tęsknię za Lili, mam przed oczami cały ten koszmar porodu i to, co było później... Jest źle. Pytanie do mam po stracie, które przeszły ten etap: jak sobie z tym radzić?
Mi pomogły rozmowy z mężem -że on beze mnie nie chce żyć ,że jak i ja to i on popełni samobójstwo i wtedy nasze ziemskie dzieci zostaną sierotami.Więc jeśli jego kocham to mam pomyśleć o tym,że mam dla kogo żyć.Druga sprawa uświadamiał mi ,że robiąc ten krok nie spotkam się z Hugiem....Więc i Ty tego absolutnie nie rób,bo Lilki nigdy nie ujrzysz ....Proszę
|