dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

wielka strata, wielki ból ...moja historia bez happy enduHits: 693
mama wojtusia  
07-08-2014 12:16
[     ]
     
moja cała ciąża przebiegała jak to moja lekarka mówiła "idealnie" jej konikiem były ciąże "patologiczne"..u mnie nie zauważyła nic niepokojącego. W 36 tc poszłam do innego lekarza (notabene jej pracodawce) aby umówić się na termin CC...Pan doktor zauważył,że Wojtuś jest bardzo mały i dał mi skierowanie na cito z podejrzeniem hipotrofii...(wcześniej Pani dr mi powiedziała,ze za bardzo "nie spasłam"swojego synka- więc się nie martwiłam- w końcu rodzą się dzieci 4 kilowe i 3 kilowe...no i w szpitalu się wszystko zaczeło..istny horror! okazało się że mój synek oprócz hipotrofii ma skrócone kości długie (dysgrafia kończyn długich) oraz...nie wykształcił mu się móżdżek do końca w to nie wierzyłam..przecież wszystko było OK,modliłam się żeby oni się pomylili..modliłam sie ja, mój mąż..wszyscy sie modliliśmy. W 38tc po wieczornym ktg lekarze zdecydowali,że konieczne jest CC już teraz...nigdy nie zapomnę tego dnia...poród bez płaczu:( Mój mąż,mama,brat i nasz przyjaciel stali na korytarzu i czekali aż wyjadą z Wojtusiem...mąż miał przygotowany aparat-nie przydał się..z Wojtusiem dosłownie wybiegli i zawieźli go na oiom. Gdy już byłam na sali wybudzeń przyszedł do mnie mój mąż...zapytałam się czy widział Wojtusia...widział powiedział -ledwo wykrztusił z siebie,że jest śliczny...zapytałam ile dostał punktów? Odpowiedział,że 1...1 punkt to stan krytyczny przecież...no i taki był. Nie spałam już do rana...przyszła rehabilitantka,przyszła położna..zapytała czy chce iść do synka...tak bardzo się bałam....mąż zawiózł mnie do niego na wózku...nigdy nie zapomnę tego widoku...cały w kabelkach,intubowany.spał. mówiłam do niego, że tak strasznie go kocham i że musi żyć choćby nie wiem co!!Że damy rade z tatusiem się nim zająć i będzie najszcześliwszy na świecie, że w domku czeka na niego pokoik..marynarski pokoik i tyle prezentów...Wojtuś się obudził i parzył na mnie swoimi brązowymi oczkami:)..codziennie gdy wieczorem od niego wychodziliśmy prosiłam go po cichutku żeby na nas czekał...żeby nie robił psikusa heh..poczekał...odszedł mojemu mężowi na rękach...żył 10 dni...przez te 10 dni cudownych najpiękniejszych w moim życiu czytaliśmy mu bajki,opowiedziałam mu o całej naszej rodzinie o przyjaciołach i cały czas mu mówiłam jak bardzo go kochamy. Pogrzeb był piękny...chociaż niewiele z niego pamiętam...były balony które mój brat puścił w niebo...niebiesko białe, 20 dużych balonów...bo 20 marca urodził się Wojtuś, były piękne misie,kwiatuszki tylko białe...
Współczuję wszystkim rodzicom którzy musieli swoje dziecko pożegnać...bardzo, ale wierzę głęboko,że teraz one patrzą na nas z chmurek i nad nami czuwają. Ja staram się być lepszym człowiekiem, mój mąż też...Mam nadzieje, że kiedyś będziemy jeszcze szczęśliwi i Wojtuś dopilnuje żebyśmy mogli cieszyć się rodzicielstwem dłużej niż 10 dni
Pozdrawiam wszystkich rodziców 
mama Wojtusia ur 20.03.2014 zm 30.03.2014

  Temat Autor Data
*  wielka strata, wielki ból ...moja historia bez happy endu mama wojtusia 07-08-2014 12:16
  Re: wielka strata, wielki ból ...moja historia bez happy endu Mama Oli 07-08-2014 12:23
  Re: wielka strata, wielki ból ...moja historia bez happy endu sonik 07-08-2014 12:49
  Re: wielka strata, wielki ból ...moja historia bez happy endu iwona123 07-08-2014 14:41
  Re: wielka strata, wielki ból ...moja historia bez happy endu Vendetta83 07-08-2014 19:32
  Re: wielka strata, wielki ból ...moja historia bez happy endu monisiaB 07-08-2014 19:35
  Re: wielka strata, wielki ból ...moja historia bez happy endu Ontario 07-08-2014 20:12
  Re: wielka strata, wielki ból ...moja historia bez happy endu mama wojtusia 08-08-2014 11:11
  Re: wielka strata, wielki ból ...moja historia bez happy endu Mama Huga 08-08-2014 13:35
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora