Pomyślicie dlaczego tak późno, długo się z tym nosiłam, żeby coś napisać na tym forum, za każdym razem coś mnie blokowało, nie byłam w stanie, tylko czytałam wasze wypowiedzi i ryczałam. Już parę razy załączyłam się do wypowiedzi tutaj, to mnie koi, ponieważ znalazłam ludzi z takimi samymi doświadczeniami, bo wśród znajomych to jest niemożliwe, jedni robili wszystko żeby mnie unikać, inni nie wiedzieli, co mówić, jak ze mną rozmawiać, ale przynajmniej nie odwracali się ode mnie, jak od trędowatej, nie godnej ... itp. Poprzez takie uzewnętrznienie człowiek czuje otuchę, czuje, że inni go rozumieją, nie oceniają, są daleko od tego, że po prostu są. Dziękuję, że tworzycie ten portal, że jest miejsce, gdzie możemy podzielić się naszym bólem bez obaw, że ktoś ucieknie. Mój Maluszek zmarł w 32 tygodniu, owinięty pempowiną, mieliśmy już wszystko, prawie całą wyprawkę i nagle pustka, świat się roztrzaskał nawet nie wiem o co, już po tym wszystkim każdy dzień to walka o przetrwanie, jest lepiej, tłumaczę sobie to wszystko, ale ból przychodzi nagle, niepostrzeżenie, ale wiem, że moja Gwiazdeczka jest w wspaniałym miejscu i to daje mi spokój do kolejnej takiej chwili, gdzie człowiek nie może powstać. Kochamy Cię bardzo Davo, mam nadzieję, że wiesz, że czekaliśmy na Ciebie, myślimy o Tobie często Malutki, dajemy sobie radę, jakoś ... Wiem, że jesteś przy nas do końca i nas wspierasz to dużo dla nas znaczy. Jesteś naszym Aniołkiem. "Ważne, że jesteś, nieważne gdzie. I to się liczy, a reszta nie!" :) Ann-Marie
|