Wszystko się sypie... Naprawdę nie mam już siły. Nie radze sobie. 27 września mam mieć ślub, a coraz częściej zastanawiam się czy go chce. Mój narzeczony też ma wątpliwości, od czasu śmierci Kacpra, wiem to. W szpitalu sam powiedział, żeby go przełożyć. Na początku po śmierci Kacperka myślałam, ze to wszystko nas zbliżyło, myślałam że to wzmocniło nasz związek, a jednak to wszystko nas niszczy. Nie umiemy ze sobą rozmawiać, spędzać razem czasu. Każdy ma swój świat, każde z nas żyje oddzielnie. Łączy nas tylko wspólne codzienne jechanie na cmentarz. Nie pamiętam kiedy ostatni raz usłyszałam że mnie kocha, nie pamiętam kiedy ja ostatni raz mu to powiedziałam. Nie pamiętam kiedy ostatni raz przytulilismy się tak szczerze, nie pamiętam kiedy ostatni raz się kochaliśmy... Dziewczyny, to mnie naprawdę przerasta. Myślałam, że jestem silna, że mam wsparcie, że razem sobie z tym wszystkim poradzimy, że po ślubie postaramy się o rodzeństwo dla Kacpra, a tu wszystko się sypie. Ja tylko chce zeby ktoś mnie przytulił, ale tak naprawdę, z miłością... Ja w jednym pokoju, on w drugim... Woli porno ode mnie. A kompleksy których nabawilam się po tym wszystkim (które wzrosły, bo nigdy pewna siebie nie byłam) niszczą to jeszcze bardziej co nas łączy/łączyło...
Kacperku daj mi siły, albo spraw żebym była obok Ciebie...
Kacperek ur.zm.25.02.2014r (38tydzień) Ci, których kochamy nie umierają nigdy, bo miłość, to nieśmiertelność...
|