Mojej córci zginął rower. Odziedziczyła go po mnie, ale i tak był na nią za mały ... nie pamięta jak to się stało, że zginał. Mówiła, że zawsze jak szła po jakaś koleżankę to zostawiała rower pod klatką i kazała go pilnować - Kacprowi. O i tak Kacper na pilnował, że rowera nie ma :)rower poszedł do nieba ...
A ja zaczytałam sie na forum i obiad sie przypalił ...
|