Kolejna aniołkowa mamusia, kolejny dramat dziecka... Przeżywam każdą Waszą historię, to takie przykre,że jest nas tu tak wiele. Każda nasza sytuacja jest inna ale ból ten sam. Największy, ogromny ból straty dzieciątka, maleństwa za które gotowe byłybyśmy umrzeć. Ja nie wiem za co nas Bóg tak doświadcza, zesłał na ciebie taką niespodziankę tylko po to by złamać Ci serce... Nie wiem dlaczego, nikt nie wie... Przykro mi bardzo ale jedyne na pocieszenie co mam to tylko to, że pomyśl sobie ilu naszych Aniołków jest tam z Twoim Leosiem, tam są bezpieczni, tam ich nic nie boli... Światełka dla nich (*)(*)(*)
Aga, Aniołkowa mama Tosia 6.5.13-15.8.13
|