Mamo Julci, u mojej Gabrysia wykryli wadę w 3 dobie kiedy miałysmy wyjść do domu, bo miała za niską saturację i to im sie nie spodobało. Dopiero od października 2013 roku jest obowiązek w Polsce badania saturacji dzieciom w 3 dobie w celu wykrycia wad serca. Gdyby moja Gabrysia urodziła się 5 miesięcy wcześniej zmarła by w domu, bo zamknąłby sie przewód Botala. Myslałabym, że to śmierć łóżeczkowa. Wtedy chyba bym tego nie przeżyła. A teraz też nie mogę tego przeżyć, ale w ciąży nie wiedząc, jaką poważną wadę ma moja córeczka cieszyłam się i z radością oczekiwałam jej przyjścia a nie ze łzami i strachem co nas czeka. Dopiero po jej śmierci pojawił się żal, ból, niesprawiedliwość, złość i wszystkie najgorsze emocje jakie mogą dotknąć człowieka. Nie ma we mnie współczucia już chyba dla nikogo, oprócz was mamy, które borykacie się z tym co ja każdego dnia. Wiem, jak ciężko jest zasnąć bez łez, jak ciężko wstać rano, kiedy nawet jak się ma inne dzieci, o które trzeba zadbać i tak się nie chce nic. A najgorsze to przeżyć każdą minutę naszego kolejnego dnia bez naszych aniołeczków. Moja Gabrysia za dwa tygodnie obchodziłaby roczek, za miesiąc będzie rocznica jej śmierci, a ja cały czas mam wrażenie że to było wczoraj. Z perspektywy czasu zmieniło się tylko to, że teraz po prawie roku od jej śmierci, kiedy wieczorem zamykam oczy, moge wymienic każdą osobę, która była na jej pogrzebie. Dziś słysze słowa, które od tych osób usłyszałam na pogrzebie. Widze ich łzy, ich smutek, ale to ja z tym walczę a one nie. Teraz widzę łzy księdza na mszy, który odwrócił się w strone ołtarza i robił wszystko co mógł by nie płakać po słowach które do nas skierował: "Pamiętajcie, że ona jest teraz w najszczęśliwszej rodzinie. nigdzie na ziemi nie ma takiej szczęśliwej rodizny, jak ta do której Gabrysia dołączyła" I widział nas - naszą rozpadniętą załamaną rodzinę i nie dał rady. Nawet jego tak bardzo wierzącego proboszcza to przerosło. Sam nie wierzył w to co mówił. Więc jak my mamy uwierzyć w cokolwiek? Ja nie potrafię... I przepraszam, że tak się rozpisałam tutaj, ale nadchodzi apogeum mojej wytrzymałości na sytuację, która nas dotknęła. Żadna z nas nie powinna pochowac swojego dziecka!!! Żadna!!! "Wylane łzy matki w rozpaczy za dzieckiem, nigdy nie wysychają."
mama aniołeczków Igorek ur.zm.10.04.2014 Gabrysia ur. 13.02.2013 zm. 15.03.2013 oraz Matylda ur. 02.10.2009
|